Math Science Chemistry Economics Biology News Search
„Zawsze było, co było, i zawsze będzie. Bowiem gdyby ono powstało, musiałoby przedtem nie istnieć. Z niczego zaś nic nie może powstać”
Melissos – filozof grecki
Alchemia była filozofią życia, nauką tajemną o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu. Idea ta, wyniesiona ze starożytnego Egiptu, patronowała pracom alchemików- ludzi, którzy od dawien dawna zajmowali się badaniem świata. Największą tajemnicą alchemii było odrodzenie przez ogień. Tajemnicę tę oznaczano czterema literami I.N.R.I. – Igne Natura Renovatur Integra – „W ogniu odradza się cała natura”.
Alchemicy wykonywali wiele eksperymentów, między innymi poddawali prażeniu rudy różnych metali. Przejście czarnej rudy w błyszczący metal – w czasie prażenia – uważali za wielki akt regeneracji i odnowy, podobny do wiosennego budzenia się przyrody z zimowej martwoty.
Gdzie i kiedy narodziła się chemia i skąd wywodzi się jej nazwa? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, zwłaszcza że początki tej nauki sięgają zarania ludzkości, a pierwotne jej źródła rozproszone są po całej kuli ziemskiej. Chemia narodziła się nie od razu i nie w jednym miejscu. Niewątpliwie jej głównym i ożywczym źródłem było opanowanie ognia przez człowieka. Ileż trudu, samozaparcia, utraty zdrowia, a nawet życia kosztowało poświęcenie się tej dziwnej, tajemniczej „czarnej nauce” zwanej z arabska alchemią . Miała ona też swych wielkich nauczycieli, których dzieła, pisane tajemnym stylem, budziły strach i przerażenie u niewtajemniczonych.
Najstarszym legendarnym mistrzem alchemii, przyrównywanym bogom, miał być Hermes Trismegistos. Imię to wymawiano ze strachem, a co bardziej zabobonni woleli go nazywać Megist, podobnie jak jednego z arcyksiążąt piekieł Mefistofelesa. Jednakże istnienie Hermesa nasuwa tyleż wątpliwości, co istnienie księcia piekieł. Jedyne co można przypuszczać to, że praktyki alchemiczne już od starożytności były uważane niemal za sztukę diabelską.
Alchemia powstała w Egipcie i była tam zwana Khemeia. Była tak związana z religią i jej praktykami, że budziła lęk u zwykłych ludzi. Prosty człowiek obawiał się nie tylko nauki, ale i jej adeptów. Przerażały go tajemne, niezrozumiałe dla niego umiejętności astrologów przepowiadania przyszłości, dokonywanie przez chemików przemiany jednych ciał w inne, wyklinanie ludzi i nawiązywanie kontaktów z bogami, w czym mistrzami byli kapłani. Ze strachem łączył się podziw a także zrozumiałe korzyści. Któż śmiałby sprzeciwić się czarnoksiężnikowi? Podziw ogółu otaczał Khemeię i był związany z jej zawiłą symboliką. Występowały tam tajemnicze sprawy i siły: było siedem ciał niebieskich – planet, czyli wędrowców zmieniających regularnie swe pozycje na firmamencie pełnym gwiazd; było również siedem metali – złoto, srebro, miedź, żelazo, cyna, ołów i rtęć. Te przypadkowe zbieżności liczbowe kojarzono ze sobą, łącząc Słońce ze złotem, srebro z Księżycem, miedź z planetą Wenus itd. Zaczęto również w sposób mistyczny tłumaczyć przemiany i procesy chemiczne. Taki rozwój wypadków opóźniał postęp wiedzy oraz powodował i ugruntowywał obskurantyzm i ciemnotę wśród szerokich mas, wywołując równocześnie i utrwalając głęboki rozdział między wtajemniczonymi a szerokimi masami ludności. Pozwalał także na bujny i bezkarny rozkwit wszelkiej szarlatanerii, fałszerstw i znachorstwa, gdyż każdy kto umiał mówić dość zawile i tajemniczo, traktowany był jako jeden z wtajemniczonych.
Pierwszym znanym i udokumentowanym uczonym w grecko-egipskiej sztuce Khemei był Bolos z Mendes,. Opierał się on na teorii czterech elementów (żywiołów), według której tworzą one poprzez odpowiednie wzajemne „wymieszanie” wszystkie inne substancje w przyrodzie. Dlatego też Bolos twierdził, że musi istnieć sposób pozwalający przemienić szare żelazo w żółte złoto, tylko że sposobu tego dotychczas nie poznano. Kontynuatorzy myśli Bolosa przez wiele wieków próbowali odkryć ową tajemnicę otrzymywania złota z różnych nieszlachetnych metali. Wydawało im się, że będzie to znacznie łatwiejsze niż uzyskiwanie złota normalną drogą z rudy. Na poszukiwania te poświęcali całe życie wierząc głęboko, że sposób taki istnieje.
W czasach rzymskich sztuka Khemei zaczęła podupadać. Podwalinę jej nadal stanowiły dawno powstałe teorie filozofów greckich i egipskich. Właściwie można przyjąć, że po roku 100 n.e. niczego nowego nie stworzono i niczego nie dodano do poprzednich twierdzeń Nastąpił zwrot w kierunku mistycznej interpretacji zjawisk otaczającego świata. Wraz z rozwojem chrystianizmu w niełaskę popadły wszystkie nauki „pogańskie”. Khemeia została wyklęta, gdyż była wykwitem niedozwolonej starej egipskiej religii – musiała ona zniknąć z pola widzenia, zejść w podziemie.
Prawdopodobnie przepadłoby prawie wszystko, gdyby w VII wieku sztuki Khemei nie przygarnęli Arabowie. Inspirowani przez islam - nową religię stworzoną przez Mahometa, rozpoczęli ekspansję na wszystkie strony świata. Od Arabów Khemeia otrzymała nazwę „al-kimija” („al” jest bowiem rodzajnikiem w języku arabskim). Słowo to zadomowiło się w Europie i odtąd chemików zaczęto nazywać alchemikami, a ich naukę alchemią. Dzisiaj termin alchemia odnosimy do historycznego okresu chemii, trwającego od 300 r. p.n.e. do r. 1600 n.e., a więc blisko 2 tysiące lat.